Forum Kot Nasz Przyjaciel Strona Główna Kot Nasz Przyjaciel
Zapraszamy na forum o kotach!
Kot Nasz Przyjaciel
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

DT Ruda Śląska
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Odpowiedz do tematu    Forum Kot Nasz Przyjaciel Strona Główna -> Jak można pomóc kotom?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Klufenza




Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post Wysłany: Pon 19:37, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Dziękuję wszystkim. Jest mi naprawdę bardzo przykro, bo ostatnio patrzyłam na zbyt wiele śmierci Smutny
W tym tygodniu mam sporo na głowie, ale w przyszłym chętnie zajmę się walką o zamknięcie tej umieralni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Klufenza dnia Pon 19:38, 01 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Hermiona
ADMINISTRATOR



Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 15296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

Post Wysłany: Pon 19:57, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Koty sa tam pewnie zle odzywione i maja stres, dlatego takie wirusy rozwijaja sie w nich.
Trzymaj sie
Klufenza zostan z nami. Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Amszila




Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post Wysłany: Pon 22:02, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Dzień dobry wszystkim, jestem siostrą Klufenzy. To ja odbierałam kotka i pomagałam w poszukiwaniach odpowiedniego kandydata, więc pomyślałam, że może moja relacja przybliży obraz całej sprawy.

Kotka znalazłyśmy na OLX. Już pierwsze wejrzenie zapadło w pamięć, wyglądał uroczo śpiąc sobie zwinięty w kłębek. Idealnie pasował do naszych wymagań, jako że był kotkiem dorosłym i nie nauczonym wychodzić z domu. Na spotkanie umówiłam się telefonicznie, miałam przyjechać do Rudy Śląskiej żeby go odebrać. Już wtedy właścicielka poinformowała mnie (w postaci zbliżonej do prośby) za byłaby wdzięczna gdybym uiściła opłatę za odrobaczenie, odpchlenie i wykastrowanie kota, czyli 150zł.
Przyznaje się, że nie miałam zielonego pojęcia jak działają tego rodzaju instytucje, także cenę uznałam za zwykły zwrot kosztów zaopiekowania się zwierzęciem.
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce z moim chłopakiem, okazało się, że pani mieszka w bardzo starym budynku. Jej mieszkanie składa się (z tego co zauważyłam) z min 2 pomieszczeń i na wejściu człowiek spotyka się z dosłownie ścianą smrodu. Pachnie tam kocimi odchodami i stęchłym brudem, a zapach jest mocny, aż zapiera dech w piersiach. Koty są dosłownie wszędzie. Siedzą lub leżą jak figurki, na każdym krześle, fotelu, szafce, parapecie, stoliku czy szafie (na jednej z takich szaf zauważyłam 4 śpiące koty) w strasznym ścisku. Cały dom jest zaniedbany. Wprawdzie nie widziałam żadnych odchodów na podłodze, ale też nie mogę powiedzieć żeby w domu było czysto. Przy takiej ilości zwierząt porządek jest chyba niemożliwy do utrzymania na tak małej powierzchni.
Właścicielka tłumaczyła, że jest przed remontem, dlatego tak kiepskie są warunki. Mówiła też, że wszystkie kotki dostaje od schronisk lub z jakichś łapanek i że raczej są przyjmowane „bo nie ma innego wyjścia” niż z powodu jej widzi-mi-się. Miała tam dużo małych kociąt pałętających się po ziemi, trzeba było uważać na nogi. Właściwie, jakiegokolwiek kota pogłaskałam informowała mnie, że nie jest do wzięcia lub że jest już zarezerwowany. Wyszło na to, że tylko Puszkiem mogłam się interesować, bo każde zwrócenie uwagi na innego pupila budziło jej nerwowość.
Zdziwiło mnie, że ma tyle małych kociąt (niektóre były już całkiem duże) a jednocześnie nie widziałam ich na OLX czy innych portalach przeznaczonych do adopcji zwierząt. Powiedziała mi, że ona je oddaje tylko po wcześniejszym zabraniu do weterynarza, zaszczepieniu i przeczekaniu 10 dni w których kotek choruje. Przyznam, że zrobiła tym na mnie spore wrażenie, pomyślałam wtedy, że faktycznie dba o swoje kotyi i zna się na nich.
Po całej rozmowie i podpisaniu umowy schowałam kotka do transportera i zwyczajnie się pożegnałam, umawiając się, że zadzwonię za kolejne 2 tygodnie w celu adopcji kolejnego kociaka, tym razem dla mnie. Mam warunki, żeby przygarnąć takie maleństwo, a widząc w jakiej nędzy żyje ta pani i oczywiście sam kotek uznałam że będzie to dobra decyzja. Wydaje mi się, że dla kotów życie w takim ścisku musi być sporym utrapieniem i męczarnią. Niestety po 2 tygodniach okazało się, że maluch jest podobno chory i bierze antybiotyki, więc miałam zadzwonić po kolejnym tygodniu, jednak do tego czasu już wyszła sprawa z Puszkiem.
Ogólnie rzecz biorąc te wszystkie zaniedbania, złe warunki i ścisk w mieszkaniu uznawałam za formę poświęcenia tej właścicielki. Dała mi do zrozumienia, że albo ona przygarnie te koty, albo będą się wałęsać po okolicy czy zostaną uśpione gdzieś w schroniskach, które i tak już nie mają miejsca. Za to ona je przygarnia, leczy u weterynarza i później oddaje dalej. Nie przypuszczałam nawet, że kot, który wg jej słów, został zdiagnozowany u weterynarza jako całkowicie zdrowy okaz w świetnej formie, którego spokojnie czeka jeszcze parę lat życia (dokładnie tak mi powiedziała), będzie musiał zostać uśpiony po tygodniu w nowym miejscu...
Do tego wszystkiego, siostra podsyłała mi wpisy na forum z innymi przypadkami działalności tej pani, i szczerze mówiąc naprawdę byłam niemile zaskoczona. Dopiero teraz zaczęłam zauważać, że niektóre z jej zachowań faktycznie powinny wzbudzić moje podejrzenia, niestety wtedy przymykałam na nie oko tłumacząc sobie, że kobieta która poświęciła praktycznie całe swoje życie w celu ratowania bezdomnych i pozostawionych na pastwę losu kotów, ma prawo mieć swoje dziwne zachowania.
Aktualnie bardzo żałuje że nie poczytałam więcej na temat tej pani. Niestety dałam się oszukać, ale liczę na to, że cała ta sytuacja pomoże coś zrobić w związku z tą sprawą. Skoro choroba Puszka jest zaraźliwa, możliwe, że wszystkie koty tej pani są już zarażone, włącznie ze wszystkimi kociętami, biorąc pod uwagę panujący tam ścisk...
Jeżeli będzie się dało w jakiś sposób zakazać tej pani kontynuowania swojego dziwnego zbieractwa, chętnie się do tego przyłożę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amszila dnia Pon 22:15, 01 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Hermiona
ADMINISTRATOR



Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 15296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

Post Wysłany: Pon 22:48, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Witam ciebie Amszila cieplutko na forum,u tej pani pewnie wiekszosc kotow nosi ten wirus,jednak miejmy nadzieje,ze sie nie zmutuje i koty nie zachoruja.
Lekarze nie wiedza od czego zalezy mutacja.Prawdopodobnie przyczyna jest tez stres i oslabienie organizmu.

Powinnyscie walczyc o to,zeby zabroniono dzialalnosci tej pani.
Kotow nie rasowych nie wolno sprzedawac takie jest prwawo.
[link widoczny dla zalogowanych]

Podalam siostrze wzor listu,zglöscie to chociaz do TOZ ,oni powinni cos z tym zrobic.Poszukajcie czy maja filie w Rudzie Slaskiej

Jest mi bardzo przykro z powodu Puszka. Heart
Moze nie powinnam tego pisac,ale ta choroba jest bardzo bolesna w koncowym stadium,wiec mysle,ze lepsze dla kotusia bedzie uspienie
Trzymajcie sie. Heart


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hermiona dnia Pon 22:57, 01 Wrz 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Gość







Post Wysłany: Wto 5:42, 02 Wrz 2014    Temat postu:

o matko okropna i smutna sprawa slyszalam nie raz o takiej akcji ludzi....tym trzeba sie zajac i to zamkanc nie ma innej opcji. powodzenia dziewczyny Yar good
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Hestia
Koci specjalista



Dołączył: 10 Cze 2014
Posty: 2410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Post Wysłany: Wto 7:45, 02 Wrz 2014    Temat postu:

Bardzo mi przykro dziewczyny że taka historia Wam się przytrafiła ;(((, na pewno zdążyłyście pokochać kota ;(, a tu takie okrutne wieści - bardzo Wam współczuję ;(((...
3majcie się :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
kicia
Koci specjalista



Dołączył: 15 Mar 2014
Posty: 2165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post Wysłany: Wto 16:49, 02 Wrz 2014    Temat postu:

O rany,jaka straszna kobieta. Snakeman
Bardzo współczuję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kicia dnia Wto 16:50, 02 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Gość







Post Wysłany: Śro 10:58, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Aż mnie ciarki przeszły po przeczytaniu Twojego postu Amszilo... Koniecznie trzeba coś zrobić, żeby zamknąć ten DT i oszczędzić cierpienia kociakom. Niestety nie wiem czy nie powtórzy się sytuacja o której pisały dziewczyny na miau - ta kobieta na każdą kontrolę/inspekcję była przygotowana. Nie wiem czy służby informują o zamiarze kontroli, czy to ona ma jakieś wtyki u nich Co do oddziałów TOZu to jeden jest w Chorzowie, podobno w schronisku. Ja osobiście nie polecam zgłaszać czegokolwiek do tego oddziału bo dostałam stamtąd chorego kociaka, który zaraził drugiego i nie dosyć, że straciliśmy pieniądze (pal licho ten wydatek), ale tak się baliśmy o nie przez ten tydzień, że to jest nie do opisania. Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie sprawy. W razie czego służę pomocą, mogę nawet zakraść się nocą i podprowadzić kociaki Jezyk Trzymajcie się!!! Heart
Powrót do góry
Autor Wiadomość
kicia
Koci specjalista



Dołączył: 15 Mar 2014
Posty: 2165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post Wysłany: Czw 20:15, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Napiszcie,co się dzieje z kotkiem,martwię się. Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Gość







Post Wysłany: Czw 20:23, 04 Wrz 2014    Temat postu:

tez jestem zbuntowana ! pojde z wami ! kurdeeeeeeee.......az mnie rece swedza normalnie laski trza poradzic co
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Gość







Post Wysłany: Pią 13:22, 05 Wrz 2014    Temat postu:

Dokładnie Kati, nie można tego tak zostawić. Tylko coś dziewczyny ucichły Smutny
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Kot Nasz Przyjaciel Strona Główna -> Jak można pomóc kotom? Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Design by ArthurStyle
Regulamin