Autor Wiadomość
kicia
PostWysłany: Sob 13:17, 15 Kwi 2017    Temat postu:

Napisz co powiedział weterynarz.
Hermiona
PostWysłany: Pią 12:56, 14 Kwi 2017    Temat postu:

Przebadalabym tez serduszko,nie podoba mi sie te jej sapanie.

Stresem dla niej moze byc tez to szczekanie psa.
Lorietta
PostWysłany: Pią 9:57, 14 Kwi 2017    Temat postu:

W otoczeniu kotki nic się nie zmieniło. Kuweta stoi w tym samym miejscu, w którym ją postawiliśmy czekając na jej przyjazd, żwirku używamy tego samego jaki miała w fundacji. Czasu poświęcamy jej wystarczająco dużo (przynajmniej tak mi się wydaje), bo jak pisałam wcześniej, nigdy nie jest sama dłużej niż 3 godziny, bawi się z nami codziennie po kilka razy (w tym zabawa z zapachami), rozmawia ze mną i w toalecie (wchodzi za każdym razem a ja nie mam serca jej drzwi zamykać) oraz w kuchni (tu wzmożona gadka jest zawsze gdy mam mięso wieprzowe, którego dostać nie może) o ile nie zdejmę ją z deski do krojenia na którą się wciska.
O swoją pozycję nie ma co się martwić, ponieważ w okolicy nie ma kotów, w mieszkaniu również nigdy nie było kota, sąsiadka ma jedynie psa który szczeka piskliwie za każdym razem gdy wychodzą domownicy.
Nasza kotka jest niewychodząca, spogląda na świat przez okna, chociaż ostatnio podłapała jak odblokować moskitierę kiedy próbowała dostać się do doniczek na zewnętrznym parapecie.

Co do wymęczenia naszej kotki przed snem - próbowaliśmy, tylko mam wrażenie, że ona jest nie do zmordowania. Nawet zasapana (co u niej pojawia się już po 5 minutach w miarę intensywnej zabawy) dalej jest na siłach latać po całym domu, zaglądać w każdą dziurę i zmieniać wygląd moich torebek w ser szwajcarski Rolling eyes

Z tym ukazaniem prawdziwego charakter też się zastanawiałam, czy to czasem nie jest jej naturą, ponieważ przyjeżdżając do nas była na tabletkach wyciszających rujkę (opiekunka mówiła że to od zawsze bardzo spokojne i towarzyskie stworzonko) ale nie mam pojęcia, czy mogły tak bardzo na nią wpływać.

Wizytę u weterynarza umówiliśmy na termin po świętach. Chcemy zobaczyć czy jej to nie przejdzie samo z siebie, żeby jej znów nie stresować i transporterem, do którego nie chce wchodzić i "złym" panem, który wcisnął ją w kubraczek
Force
PostWysłany: Czw 5:22, 13 Kwi 2017    Temat postu:

A może zmieniło się coś w otoczeniu kota? Kuweta została przestawiona w inne miejsce, zmiana żwirku np?

Na nocną aktywność pomaga wcześniejsze wymęczenie kota np laserkiem Wesoly
Przed pójściem spać należy kota wymęczyć na tyle aby po zabawie zmęczony położył się na boku. Trzeba jedynie pamiętać aby nie bawić się z kotem gdy jest najedzony.
Pasek
PostWysłany: Śro 20:22, 12 Kwi 2017    Temat postu:

A może czuje się jakoś niepewnie? Tzn. koty są bardzo terytorialne i może boi się, że... nie wiem... straci swoją pozycję, że będzie musiała się dzielić z innym kotem? Może spróbujcie poświęcać jej więcej czasu, o ile to możliwe. Chociaż wizyta u weta wydaje się dobrym pomysłem.
Izzy
PostWysłany: Śro 13:26, 12 Kwi 2017    Temat postu:

Wesoly
Hermiona
PostWysłany: Śro 13:02, 12 Kwi 2017    Temat postu:

Witam,nagla zmiana zachowania kota z reguly swiadczy o chorobie.Idz do weterynarza,daj do badania krew i zlap mocz.

Mozliwe tez,ze czegos sie wystraszyla,moze jakiegos halasu lub za oknem zobaczyla koty.
Lorietta
PostWysłany: Śro 9:23, 12 Kwi 2017    Temat postu: Nagła zmiana zachowania kotki

Witam serdecznie Wesoly
Półtora miesiąca temu wraz z partnerem zaadoptowaliśmy kotkę. Miała wtedy około pół roku i przyjechała do nas w trakcie ruji. Jak na kotkę z adopcji była dość towarzyska i szybko się zadomowiła (wiemy tylko, że znaleziono ją na ulicy i przez jakiś miesiąc była w domu znalazcy zanim trafiła do fundacji).
Po zakończeniu ruji zabraliśmy ją do weterynarza na sterylizację. Przeszła ją całkiem spokojnie, choć miewała lekkie objawy depresji kaftanikowej (upadanie na bok, brak chęci podejścia do misek - trzeba było jej podstawić je pod pyszczek, czasem chodziła tyłem lub strzepywała tylne łapki z nieistniejącego brudu), do kuwety chodziła jednak bez problemu.
Po wyswobodzeniu się z kaftanika odżyła, chciała się bawić, przytulać, domagała się wręcz pieszczot.

Od tygodnia jednak coś się zmieniło, stała się strasznie płochliwa, w nocy bywa nazbyt aktywna skacząc po wszystkim na co może wejść. Zaczęła gryźć kable, torebki, dywaniki, buty a nawet wykończenia szafek w kuchni. Unika wręcz kontaktu ze mną i moim partnerem a jeśli już do jakiegoś dojdzie - skacze na nogi, syczy i gryzie dłonie. Pokłada się na podłodze brzuszkiem do góry ale wystarczy, że wystawi się do niej rękę a ona nagle się odpycha wszystkimi łapkami.
Przymila się wyłącznie wtedy, kiedy któreś z nas otworzy lodówkę albo gdy szykuję jedzenie, mianowicie ociera się, przyjaźnie miauczy (pomimo pełnych miseczek z jej ulubioną karmą i smakołykami). Skora jest jednak do zabaw z jej ulubioną wędką i pluszową myszką.

Dziś zauważyłam, oglądając filmiki o śmiesznych zachowaniach zwierząt, że kiedy miauczy filmikowy kot ona nagle biega po domu szukając go, groźnie miaucząc, prychając i tak jakby powarkując. Wciska się na kolana dalej wydając tego typu odgłosy i kręgosłupem dociska się do mojego boku. Jak tylko wyłączyłam dźwięk, sprawdziła jeszcze raz mieszkanie po czym wróciła na kolana, ułożyła się w kłębuszek i mrucząc przy głaskaniu zasnęła.

Zastanawiam się, czy może wraz z partnerem mogliśmy popełnić jakieś błędy. Poświęcaliśmy jej od chwili adopcji sporo czasu, regularnie się z nią bawimy, dostaje mokrą karmę o stałych porach, pastę na odkłaczanie również podajemy jej o jednej porze (nie potrafiła odkrztusić kłaczków i połykała je), nie zostaje sama w domu dłużej niż 3 godziny. Nigdy nie podnieśliśmy na nią głosu ani nie została skarcona. Kiedy atakuje moje nogi staram się odsuwać i próbuję ją ignorować, ale to jakby napędza ją do dalszego zadawania bólu. Czy możliwym jest, że ten stan jest tylko przejściowym czy też powinnam zabrać ją do weterynarza na jakieś badania?

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group